Kilka minut dzieliło drugoligową drużynę Stali Stalowa Wola od zdobycia kompletu punktów w meczu wyjazdowym z Olimpią Elbląg.
Spotkanie rozgrywano w arcytrudnych warunkach atmosferycznych, przy padającym deszczu i nasiąkniętym, grząskim boisku. W 9. minucie Stal objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego z około 40 metrów spod linii bocznej mocno wrzucił piłkę w kierunku bramki Olimpii Bartosz Sobotka, nikt nie przeciął jej lotu i ta skozłowała i wpadła do siatki tuz przy prawym słupku. Olimpia wyrównała w 26. minucie. Bardzo ładnym strzałem z głowy z około 13 metrów popisał się Kurbiel. Stojący w bramce Stali Mikołaja Brylewski – zastąpił chwilę wcześniej kontuzjowanego Doriana Frątczaka – nie miał szans na skuteczną interwencje. Trzy minuty później Stal powinna zdobyć druga bramkę. Wyśmienitej okazji nie wykorzystał Grzegorz Janiszewski. Nieatakowany przez nikogo Obrońca Stali miał przed sobą całą bramkę, od której dzieliło go 8-9 metrów, a jednak nie trafił w nią. Uderzył z „pierwszej” wewnętrzną stroną stopy, piłka przeleciała metr obok bramki. Kolejnej szansy na bramkową zdobycz Stal już nie zmarnowała. Po raz drugi tego dnia stalowcy dobrze wykonali stały fragment gry. Tym razem był to rzut rożny. Hiryskyj dośrodkował, a Zalepa wykorzystał swój wzrost, „pofrunął” wyżej od obrońców Olimpii i z metra skierował piłkę do bramki.
Po przerwie gospodarze natarli, a Stal prawie całą drużyną zamurowała się na swojej połowie. Ciężko było się przedrzeć gospodarzom przez takie zasieki, ale kilka razy zrobiło się gorąco pod stalowowolską bramką. W 55. minucie bramkarz Stali obronił uderzenie Lisewskiego, a dziesięć minut później od utraty bramki uratowała go poprzeczka, w którą trafił posłaną z 20 metrów piłkę, wprowadzony kilka minut wcześniej w miejsce Radosława Stępnia Damian Szuprytowski. Jak się później okazało wprowadzenie tego piłkarza było bardzo dobrym posunięciem. To właśnie on pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry przeprowadził indywidualna akcję, zakończoną celnym strzałem zza linii pola karnego. Uderzył tuż nad ziemią, mocno i precyzyjnie, piłka zatrzepotała w siatce tuz przy prawy słupku naszej bramki. W końcówce spotkania doskonałej okazji na strzelenie trzeciego gola dla gospodarzy zmarnował Szmyd.
OLIMPIA ELBLĄG – STAL STALOWA WOLA (1:2)
0-1 Sobotka (9), 1-1 Kurbiel (26), 1-2 Zalepa (45)
OLIMPIA: Daniel – Kiełtyka, Wenger, Lewandowski, Kop-Ostrowski – Rozumowski, Ressel (76 Danowski) – Bojas, Stępień (58 Szuprytowski), Lisiecki (69 Szmydt) – Kurbiel (67 Kołosow).
STAL: Frątczak (25 Brylewski) – Janiszewski, Jarosz, Zalepa, Sobotka – Stąporski, Stelmach, Bukowiec, Hirskyj, Trubeha – Gębalski.
Sędziował Konrad Aluszyk (Gorzów Wielkopolski). Żółta kartka: Stępień.