Po prawej stronie Sanu, wśród lasów rozrzucone są niewielkie wioski. Dziś w większości wyludnione. Ale w czasach niemieckiej okupacji mieszkali tu ludzie. Gospodarstwa nieliczne i biedne. Jednak dla rodzącej się partyzantki i dla uciekinierów stanowiły bezpieczne miejsce.
Do tych wsi nie zapuszczali się Niemcy, nie mieli też w nich swoich placówek. Wiadomości o udzielaniu schronienia partyzantom docierały jednak do administracji okupacyjnej. Pod koniec września 1942 roku Niemcy postanowili zlikwidować wsie udzielające pomocy partyzantce.
Kruszyna
29 września 1942 roku w godzinach popołudniowych żandarmi niemieccy okrążyli niewielką Kruszynę, wieś liczącą zaledwie 9 zagród i 41 mieszkańców. Z zabudowań wypędzili całą ludność i zgromadzili w jednym miejscu. Wybrali spośród niej dziewięciu mężczyzn i niemieccy żołnierze ich zastrzelili. Zabili też sześcioletnią Krystynę Markowską i Wiktorię Chałek. Część ludności zdołała przed pacyfikacją zbiec do lasu i uratować życie. Po egzekucji żandarmi spalili w Kruszynie wszystkie domy.
Przed laty w Kruszynie znajdowała się niewielka kapliczka na leśnej polanie poświęcona pamięci ofiar pacyfikacji. 1 czerwca 2014 r. w śródleśnej wsi odbyła się uroczystość odsłonięcia pomnika poświęconego ofiarom pacyfikacji jakiej 29 września 1942 roku dokonała niemiecka żandarmeria. Uroczystość odsłonięcia zgromadziła rzesze ludzi nie tylko z okolic, ale również z pobliskich miast. Było sporo młodzieży, w tym stalowowolski oddział Związku Strzeleckiego, który pełnił honorową wartę przy pomniku. Wartę pełniła także Ochotnicza Straż Pożarna z Lipy i Goliszowca. Była również delegacja stalowowolskich harcerzy. Uroczystość uświetniały poczty sztandarowe kilku organizacji społecznych.
Odsłonięcie pomnika poprzedziła msza św. odprawiana przez proboszcza Lipy ks. Stanisława Mroczka, w intencji pomordowanych mieszkańców Kruszyny. Pomnik odsłonił burmistrz Zaklikowa Zdzisław Wójcik, a poświęcał miejsce upamiętnienia ks. S. Mroczek. Potem delegacje organizacji społecznych składały wieńce. Z patriotycznym programem wystąpili uczniowie szkoły w Lipie i młodzież z Gminnego Ośrodka Kultury w Zaklikowie.
Pomnik powstał z inicjatywy lipskiego Komitetu Społecznego „Odnowa” przy wsparciu władz gminy Zaklikowa i zaangażowaniu społeczeństwa lipskiego oraz firm prywatnych ze Stalowej Woli i Zaleszan. Miejscem upamiętnienia jest kamienna platforma, otoczona metalowym łańcuchem. Na niej znajdują się trzy krzyże i dwie tablice; jedna informuje o zbrodni, na drugiej umieszczono nazwiska ofiar pacyfikacji: Franciszek Chołody, Jakub Dziadura, Karol Dziadura, Stanisław Dziadura, Julian Orlik, Józef Chmielewski, Michał Chołody, Michał Edkonis, Michał Ziemiński.
Dziś Kruszyna jest niewielką śródleśną osadą, w której znajduje się siedem domów.
Goliszowiec
Po Kruszynie, następnego dnia, 30 września 1942 roku Niemcy pacyfikowali pobliski Goliszowiec. Oddział SS otoczył kordonem wieś liczącą czterdzieści gospodarstw. Część mieszkańców zdołała schronić się w pobliskim lesie. Hitlerowcy nie mieli litości dla tych wszystkich, których zastali we wsi; zabijali ich w obrębie zabudowań lub w czasie ucieczki. Uratowała się tylko 14-letnia Stanisława Rusinek. Po wymordowaniu mieszkańców wieś została spalona. Zwłoki ofiar pochowano w zbiorowej mogile. Dziś na tym miejscu, we wsi przy drodze, znajduje się sarkofag z betonu, posypany drobnymi czerwono-brązowymi kamykami. Na sarkofagu umieszczono krzyż z Chrystusem, zaś na skrzydłach kaplicy przy sarkofagu napisano: „Ś + P” Ku czci wymordowanym Społeczeństwo Goliszowca
Tryka Szymon l.75, Tryka Katarzyna l. 74, Sobala Rozalia l. 49, Sobala Natalia l. 15, Tryka Walenty l. 48, Tryka Sabina l. 38, Siembida Julia l. 33, Siembida Marian l. 8, Siembida Janina l. 2, Siembida Zygmunt l. 5, Wasąg Karol l. 53, Ziółkowska Katarzyna l. 45, Ziółkowska Eleonora l. 20, Ziółkowska Ludwika l. 6, Ziółkowska Anna l. 55, Ziółkowska Stanisława l. 27, Ziółkowski Edward l. 2, Ziółkowska Bronisława l. 23, Miksuła Cecylia l. 50, Latawiec Ludwik l. 1, Janik Feliksa l. 30, Janik Henryka l. 5, Janik Zygmunt l. 4, Dymarz Maria l. 70, Rusinek Regina l. 37, Tryka Zofia l. 57, Ziarno Feliksa l. 39, Skrzypek Daniel l. 39, Skrzypek Katarzyna l. 78, Janik Eleonora l. 25, Janik Edward l. 4, Rończak Franciszka l. 57, Rończak Wojciech, Kossakowski Wojciech l. 58, Rończak Genowefa l. 12, Kusiowska Apolonia l. 26, Kusiowski Zbigniew l. 2, Kusiowski Stefan l. 1, Dymarz Marina l. 31, Dymarz Zbigniew l. 7 Zginęli z rąk hitlerowskiego okupanta 30 IX 1942 r.
Kochany
Tego samego dnia co Goliszowiec pacyfikowano pobliskie, położone wśród lasów, Kochany oraz Dębowiec. SS, żandarmeria i oddziały Wehrmachtu przy pięknej pogodzie, z samego rana, otoczyły wieś ze wszystkich stron. Wchodząc do niej, Niemcy strzelali do napotykanych ludzi i podpalali zabudowania. Ocaleli tylko ci spośród mieszkańców, którzy pracowali w polu lub zdołali wcześniej uciec. Napastnicy zrabowali inwentarz żywy i wartościowe przedmioty, a wieś niemal doszczętnie spalili. Spłonęło 17 zabudowań mieszkalnych i gospodarczych oraz stogi z niedawno zebranym zbożem. Bezpośrednią przyczyną pacyfikacji był donos o udzielaniu pomocy partyzantom. Po tym mordzie zwłoki ofiar najpierw pochowano w zbiorowej mogile, później je ekshumowano i pochowano na cmentarzach w Woli Rzeczyckiej, Jastkowicach i w Rozwadowie. Po wojnie na miejscu zbiorowej mogiły został postawiony drewniany krzyż.
Kiedyś, w czasie okupacji niemieckiej przy Kochanach było pastwisko, potem, gdy wskutek pacyfikacji wieś nie mogła się podźwignąć, dziczały drzewa owocowe, uprawy zarastały sosnami samosiejkami. Las sosnowy jest tu wszechobecny. Za pasem sosen znajduje się mały cmentarz. Część grobów ogrodzona żelaznym płotem; metalowy krzyż, kamienny nagrobek z czerwonego piaskowca i na nim tablica z napisem: Zginęli śmiercią tragiczną 29. 09. 1942 r. Garbacka Stefania lat 39, Stręciwilk Ewa lat 40, Stręciwilk Jan lat 14 pokój ich duszom.
Obok jeszcze są cztery groby, ale bez napisów. Na ogromnym kamieniu umieszczono metalową tablicę, na której napis głosi: Dla uczczenia pamięci 35 mieszkańców Kochan i 2 mieszkańców Dębowca zamordowanych przez hitlerowców we wrześniu 1942 r. w odwet za udzielanie partyzantom pomocy. Błażejewska Józefa lat 50, Błażejewska Stanisława l.5, Błażejewski Mieczysław l. 8, Błażejewski Tadeusz l. 2, Garbacka Stefania l. 39, Gęśla Aniela 30, Król Adam 50, Kuziora Bronisława 6, Kuziora Jan 10, Kuziora Janina 1, Kuziora Rozalia 40, Momot Zofia 1,Piotrowska Agnieszka 55, Piotrowska Aniela 50, Piotrowski Aleksander 2, Piotrowski Jan 4, Piotrowski Jan 3,Piotrowski Stanisław 10, Piotrowski Tadeusz 2, Piotrowski Włodzimierz 5, Rżewska Janina 23, Rżewski Antoni 30, Stępak Agnieszka 38, Stępak Zofia 10, Stręciwilk Czesława 9, Stręciwilk Emilia 30, Stręciwilk Eugeniusz 4, Stręciwilk Ewa 40, Stręciwilk Franciszka 30, Stręciwilk Kazimierz 31, Stręciwilk Jan 1, Stręciwilk Janina 2, Stręciwilk Tadeusz 5, Surowaniec Anna 21, Surowaniec Jan 1, Bielecki Jonasz 47, Stręciwilk Władysław 26.
Społeczeństwo gminy Pysznica, wrzesień 1993 r.
26 września 1993 r. w Kochanach odsłonięto kamienny pomnik z tablicą pamiątkową, dzieło stalowowolskiego rzeźbiarza Stanisława Popka, poświęcony mieszkańcom, którzy zginęli w czasie pacyfikacji w 1942 roku. Uroczystość miała wyjątkową oprawę; był apel poległych, warty honorowe i msza święta w intencji pomordowanych. Proboszcz Jastkowic – ks. Tadeusz Mach powiedział, że tablica ta niech będzie dowodem pamięci o naszych braciach i siostrach, krewnych i znajomych, którzy oddali życie za ojczyznę. Nie chcemy jednak, czcząc ich pamięć i modląc się za nich wzbudzać w sobie uczucie nienawiści wobec tych, którzy dokonali tej zbrodni…
W Kochanach stalowowolski biznesmen, ale mieszkaniec tej wsi, postawił kapliczkę z symboliczną Pietą. Kapliczka poświęcona jest matkom Kochan, które w czasie wrześniowej pacyfikacji utraciły dzieci. W czasie tej niemieckiej akcji pacyfikacyjnej ofiarami w większości były dzieci.
Niespodziewany ratunek
Ofiarą pacyfikacyjnej akcji miała paść także Gielnia. Mieszkańców tej wsi uratowała Niemka Balbina Kleman. Mieszkała w Gielni od wielu lat, ziołami leczyła bezinteresownie wszystkich ludzi będących w potrzebie. Syn jej znalazł się w niemieckim wojsku. Przed południem 30 września 1942 roku niemieckie formacje zbrojne otoczyły Gielnię. Ludzi spędzono w jedno miejsce pod wiejskim krzyżem i zaczęto palić na krańcach wsi zabudowania, a Niemcy zaczęli rabować co cenniejsze rzeczy z gielniańskich domów. Balbina Kleman klęcząc pokazywała Niemcom zdjęcie swego syna żołnierza Wehrmachtu i jego listy z frontu, prosiła o łaskę dla wszystkich mieszkańców. Zapewniała, że w Gielni nie ma żadnych partyzantów, że ona mieszka tu od ostatniej wojny i nikt jej nie zrobił żadnej krzywdy. Jak mówią świadkowie tamtych czasów, prośba Niemki uratowała mieszkańców wsi. Niemcy rozkazali się im rozejść i gasić podpalone zabudowania. Zginął wcześniej zastrzelony Feliks Kozłowski i udusił się w dymie płonącego domu drugi mieszkaniec Gielni Tomasz Skiba. 11 listopada 2004 r. w Gielni uroczyście odsłonięto tablicę pamiątkową. Napisano na niej: Na pamiątkę bohaterskiej postawy mieszkanki wsi Gielnia pani Balbiny Kleman, która dwukrotnie z narażeniem własnego życia ocaliła wieś w czasie okupacji hitlerowskiej we wrześniu 1942 roku.
Kronikarz rozwadowskiego klasztoru oo. Kapucynów w tamte dni zanotował: 30 września 1942… Wieczór i dzisiaj widać pożary za Sanem… 5 października 1942… Kochany, Kruszyna i Goliszowiec miały zniknąć z powierzchni ziemi wskutek działań ekspedycji karnej względem grasujących „band”.
Dziś tak naprawdę Kochan już nie ma, zostały po nich tylko ślady i ten pomnik przypominający o ofiarach niemieckiej pacyfikacji. Goliszowiec wraz z Kruszyną stanowią małą wioskę liczącą zaledwie 130 mieszkańców. Ale nie jest to jedynie efekt pacyfikacyjnych akcji Niemców. Śródleśne osady powoli pustoszały, ich mieszkańcy szukają wygodniejszego życia przede wszystkim w miastach, częstszych kontaktów z ludźmi i lżejszej pracy bez zmagania się z przyrodą.
One Comment
Harpo
Dobra robota redaktorze. Cały cykl historyczny jest bardzo potrzebny. 🙂